sobota, 7 kwietnia 2012

Tak świątecznie :D

Aby zdrówko dopisało

By jajeczko smakowało




By babeczka nie tuczyła

Atmosfera była miła
 
By króliczek uśmiechnięty przynosił radość w ten Dzień Święty

Od siebie mogę dodać jedynie tyle żebyście byli tacy jacy jesteście i się nie zmieniali ! :)
Wesołych Świąt :D
xoxo

piątek, 30 marca 2012

When baby comes to world.....

Jest taki dzień oczekiwany przez naszych rodziców który nadchodzi po 9 miesiącach...Na świat przychodzi takie malutkie stworzenie,które jest największym szczęściem w tym momencie. W moim przypadku było inaczej. Na świat już chciałam wyjść w 7 miesiącu i moja mama brała leki przepisane przez lekarza,które miały "podtrzymać" ciążę. Udało się. Moja mama urodziła mnie po 9 miesiącach.
20 września 1995 rok, godzina 18.10 na świat przyszłam JA. Taka drobna i malutka Ja. Ważąca niespełna 2,700kg i mierząca tylko 51 cm.
Poród nie był taki jaki wymarzyła sobie moja mama. Dzień wcześniej odeszły już mojej mamie wody płodowe. Nie obyło się bez komplikacji.
Poród był główkowy z komplikacjami bo wystąpił mechanizm odwrócony (czyli jak jest poród prawidłowy to dziecko położone jest główką w dół a "patrzy" do góry w stronę brzucha,a ja byłam ułożona główką w dół ale plecy były ułożone do brzucha - czyli jak wyszłam z dróg rodnych to "widziałam" podłogę, zamiast sufitu -mam nadzieję,że rozumiecie).
Poród trwał około 8 godzin. Od razu zabrano mnie do inkubatora i miałam do ciemiączka włożony wenflon do którego były wstrzykiwane jakieś preparaty.
Po urodzeniu miałam zrobione USG główki. Przy takim rodzaju porodu jest to wskazane. Następne USG miałam po dwóch miesiącach a kolejne po 4 miesiącach. Wszystkie badania wyszły dobrze.

Dziś mam już prawie 17 lat i mogę dziękować tej Osobie na górze,że pozwoliła mi dalej żyć.Gdyby moja mama straciłaby drugą córkę wiem,że nie dałaby sobie rady psychicznie.Strata dziecka to najgorsze co może przydarzyć się rodzicom...

sobota, 17 marca 2012

"Odległość nie znaczy nic, gdy ktoś znaczy dla ciebie wszystko."

Znowu zaczynam zaniedbywać bloga. Ale gdybym mogła pisałabym tu codziennie ale obowiązki na to mi nie pozwalają :)

Wiosna w moim mieście już zawitała :D A z czym się to wiąże ?? Można już nosić trampki i bluzy ! :D Uwielbiam to !! :D
Każdy promyk słońca wpływa na mnie fantastycznie. Nie mogłam się oprzeć i wczoraj z B. poszłam na spacer :D
Długo spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Brakowało mi tego:D

Wszystko już pomału się układa. Na razie jest bardzo dobrze i oby było tak jak najdłużej :D <3

A teraz muzycznym akcentem żegnam Was :)
 




czwartek, 8 marca 2012

don't step back 'cause somebody else might steal your dreams....

Dziś dzień specjalny dla każdej Kobiety :) Na wstępie chciałam życzyć wszystkim czytelniczkom (chyba się jakieś znajdą) dużo miłości,szczęścia oraz dużej determinacji w spełnianiu swoich marzeń ! :)

Każdy z nas lubi dostawać prezenty. Chociaż nawet takie malutkie :)
Pochwalę się,że nawet dziś dostałam. Małe gesty a potrafią wywołać uśmiech na twarzy :)

Nie pisałam do Was ponieważ nie miałam ochoty, brak humoru i wszystko nie było tak jak miało być.... Dziś jest już lepiej i cieszę się,że nie jest tak jak wczoraj. Wczoraj byłam tak wkurzona i czułam się tak jakbym miała zaraz eksplodować.... Łzy same napływały mi do oczu ale udawałam,że wszystko jest okej i nie dawałam pozoru,że jest u mnie źle... Opanowałam już to do perfekcji....

W następnym tygodniu mam znowu nawał nauki (to już chyba normalność).... Czy nauczyciele zdają sobie sprawę,że my mamy swoje życie osobiste a nie tylko książki ?! Chyba nie.....

Zakończę już tą jakże bezsensowną notkę.... Nawet słów dobrze nie potrafię dobrać i zdań nie umiem skonstruować....

Trzymajcie się cieplutko ! :* Już niebawem znowu się do Was odezwę :)




piątek, 2 marca 2012

"Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie, która kropla wody wyznacza mu koniec. "

Ostatnia notka była w poniedziałek... Znowu zaczyna się okres w którym zaczynam zaniedbywać bloga.
Natłok nauki w szkole robi swoje. Teraz siedzę,popijam ciepłą herbatę i piszę do Was żebyście nie pomyśleli,że o Was zapomniałam bo tak nie jest.
Rozchorowałam się na dobre. Przeczuwałam,że tak będzie.... Przyszedł weekend a ja będę tylko leżeć,kichać, narzekać na gardło. Mam nadzieję,że nie dostanę gorączki. Przecież nie mogę. Muszę wrócić w poniedziałek do szkoły.Nie lubię mieć zaległości. Nigdy nie mam ich zbyt wiele bo dzięki kochanej Basi wszystko mam na bieżąco :D

Gdy będę na siłach chciałabym dokończyć książkę pt. Pamiętnik od Nicholasa Sparksa :)

Mam w planach przeczytać jeszcze książkę pt. "Ogień i woda" od Pauline Rowson :)




Czytał ktoś z Was te książki ?? :) Może polecicie mi jakieś inne warte przeczytania ? :D

A teraz uciekam dalej leżeć w łóżeczku i będę oglądać film pt. "Mamma mia" :D



poniedziałek, 27 lutego 2012

"Życie jest statkiem płynącym w podróż, z której nie ma powrotu."

Dziś jestem strasznie przewrażliwiona,wszystko mnie drażni,wkurza i wszystko co z tym związane.
Z czym może to być związane ?? Być może nadmiar obowiązków który nade mną ciąży. Chciałabym już mieć chociaż tygodniową przerwę i niczym się nie przejmować :)
Ale nie ma łatwo :)
Odwołując się do tytułu notki. Niestety to prawda. Każdy w życiu popełnia błędy których nie można już cofnąć nawet jakby się chciało :)

Pisałam Wam nie dawno,że będę się zdrowo odżywiać. Tak też robię :) Owoce,jogurty,ograniczone słodycze,woda i przede wszystkim ćwiczenia ! :D W końcu zbliża się lato i trzeba zadbać o figurę ! :)
Może to głupio zabrzmiało bo możecie sobie pomyśleć "Co mogę wymagać od swojego ciała skoro jestem szczupła ?" ale uwierzcie,że są niedoskonałości które mam nadzieję przez zdrowe odżywianie i dużo ćwiczeń znikną do upragnionego lata :D
Nawiasem mówiąc zrobiłam sobie postanowienie wielkopostne (nie obchodzi mnie teraz tutaj zdanie innych :D) ale NIE będę jadła przez 40 dni chipsów i będę ćwiczyła na każdym wfie ! :)
U mnie z wychowaniem fizycznym w szkole nie jest wesoło bo zawsze się znajdzie powód żeby nie ćwiczyć ale postanowienie trzeba dopiąć do końca ! :D


czwartek, 23 lutego 2012

Każdy postrzega życie na własny sposób, każdy inaczej przeżywa porażki, problemy i triumfy....

U mnie bez zmian. Nic się nie zmieniło. Nie rozmawiałam z nią. Jedynie to stać ją na zwykłe "cześć" gdy się mijamy.... Niesamowicie mnie to boli.... Ale cóż, trzeba żyć dalej ;) Nie jest łatwo ale jakoś daję radę dzięki jednej osobie. Dziękuje ! :*

W szkole jak w szkole.... Nic specjalnego ;) Natłok sprawdzianów w tym tygodniu już minął ale w następnym czeka mnie powtórka  rozrywki... Najważniejsze jest to,że daję radę i efekty są nawet dobre :)
Pierwszy raz w życiu dostałam 6 ze sprawdzianu z ANGIELSKIEGO :D zawsze 4 lub 5 a tu taka niespodzianka :D 


So sick <3